Gdy wchodził do domu.jpg
Gdy wchodził do domu.jpg Rozmiar 95 KB |
Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić, że Richard Paul Evans jest najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Udało mu się stworzyć rodzinę, doczekał się 5 dzieci, oraz jest odnoszącym sukcesy pisarzem, którego książki rozchodzą się w milionowych nakładach. Niestety, od wielu lat rysą na szkle lat były problemy w jego małżeństwie. Postanowił podzielić się historią ratowania swojego związku, opisując to w książce
Jego najstarsza córka, Jenna, wyznała, że jako dziecko bardzo bała się, że Evans rozwiedzie się z jej matką. Gdy miała 12 lat, pomyślała jednak, że skoro tak często się kłócą, to może powinni się rozstać. Na koniec wyznała jednak, że bardzo się cieszy, że do tego nie doszło.
"Kiedym myślę o tym jak się poznaliśmy, nie rozumiem co nas do siebie przyciągnęło. Nasze osobowości są skrajnie inne. Po tym jak zostaliśmy małżeństwem, różnice między nami zdawały się być coraz bardziej ekstremalne. Gdy spadła na nas sława i pieniądze, wcale nie poprawiło to naszych relacji. Napięcie, które narosło między nami było tak ogromne, że wyjazdy związane z pracą przynosiły ulgę. Kłóciliśmy się tak często, że stało się to naszą normalnością. Zapomniałem, że związek możne wyglądać inaczej. Byliśmy na krawędzi rozwodu i omawialiśmy go wiele razy... Moment zwrotny przyszedł, gdy wyjechałem promować moją następna książkę. Pokłóciliśmy się przez telefon i Keri rzuciła słuchawką. Czułem się samotny, sfrustrowany i zły. Osiągnąłem swój limit..."
Richard nie chciał brać rozwodu, ale nie wyobrażał sobie wspólnego życia. Nie mógł zrozumieć, dlaczego jego małżeństwo jest takim wyzwaniem. Wiedział, że oboje z żoną są dobrymi ludźmi, ale osobno. Razem tworzyli mieszankę wybuchową. Zaczął się zastanawiać, dlaczego Keri nie może się zmienić...
Te rozmyślania doprowadzały go do rozpaczy, która zainspirowała w nim pewną myśl. Siedział zalany łzami pod prysznicem, gdy uświadomił sobie, że nie ma mocy zmienienia zachowania i charakteru swojej żony, ale może popracować nad sobą. Zaczął się modlić. Nie przestawał gdy leżał w łóżku nie mogąc zasnąć, gdy leciał samolotem do domu i gdy przekroczył jego próg, mijając żonę, która nawet na niego nie spojrzała. W nocy, kiedy leżeli kilka centymetrów od siebie, wpadł na pomysł. Wiedział już co zrobić...
Następnego poranka odwróciłem się do niej i zadałem jej jedno pytanie, które zmieniło tak wiele...
"Czy mogę zrobić, by twój dzień był lepszy?"
"Nie możesz." odpowiedziała. "Dlaczego pytasz?"
"Bo mi na tym zależy. Chce byś miała dobry dzień." Keri spojrzała cynicznie na swojego męża.